Cześć :) Znowu dawno mnie nie było, ale ostatni miesiąc minął mi w szalonym tempie. Co nowego u mnie:
1. przeprowadziliśmy się do własnego domu- harowaliśmy z mężem statni tydzień od rana do nocy, ale udało się! Mieszkamy w swoim własnym domu i jesteśmy z tego powodu niezwykle szczęśliwi :)
2. Po ponad 50 dniach przyszła miesiączka- oczywiście jak to u mnie, musiało być pod górkę. Pomimo tego że miałam podany Gynprodyl przez 16 dni miesiączki jak nie było, tak nie było... Lekarz stwierdził na USG, że prawdopodobnie miałam torbiel, ale pękła sama, bo było na USG widoczne dużo płynu w zatoce Douglasa. Dodatkowo, żebym przecież za nudno nie miała :), wypatrzył coś białego w endometrium i podejrzewał polip, ale o tym za chwilę :P
3. Jesteśmy po wstępnym spotkaniu kwalifikującym do in vitro w Eurofertilu w Ostravie.
Teraz po kolei... Jak wiecie 2 cykle wstecz zrobiła mi się spora torbiel, która po ciężkich bojach zeszła. W poprzednim cyklu miałam zalecenie, żeby od 10 dnia cyklu brać Gynprodyl przez 16 dni, najpierw po 1 tabletce, potem po 2 tabletki. Gynprodyl skończyłam w 28 dniu cyklu (miesiączka wyglądała tak dziwnie, że przez 10 dni wyglądała bardziej jak mocne plamienie/śluz bardzo brązowy, a dopiero 10 dc przekształciła się w krwawienie, więc zgłupiałam i poczekałam jeszcze 2 dni z lekami). Po odstawieniu Gynprodylu zaczęło mnie pobolewać podbrzusze. 14 dni po odstawieniu leku nadal nie przyszła miesiączka, więc zrobiłam test- negatywny. 2 tygodnie temu w sobotę mocno bolała mnie lewa strona, byłam pewna, że zowu robi się torbiel, ale po 5 dniach od tego bólu miałam kontrolne USG u dr Kluszczyka i właśnie podczas USG okaząło się, że torbiel jeśli była to pękła. Z racji tego, że okresu nadal nie dostałam doktor zalecił mi brać luteinę podjęzykowo 2x1 tabl przez 5 dni. Dopiero po odstawieniu luteiny, po 6 dniach, po 14 dniach od bólu sobotniego przyszła miesiączka. Zastanawiam się więc czy to była tobiel czy jednak pęcherzyk owulacyjny- teraz już mniejsza z tym, bo i tak w ciąży nie jestem.
W poprzednim cyklu nie zrobiłam zaleconego wlewu, bo byłam zła na wszystko i nie miałam pieniędzy. Zastanawiam się czy wlewy mogą u mnie powodować torbiele (oprócz nich nie biorę żadnych "mocnych" leków jak poprzednio Equoral czy Medrol). Zapytałam o to dr Kluszczyka i odpowiedział, że nie wie czy to one są powodem powstawania torbieli. Po wizycie u niego zdecydowałam się zrobić wlew, więc zobaczę jak to będzie w tym cyklu- jeśli znowu pojawi się torbiel to chyba odstawię wlewy i przekonam się czy to one powodowały torbiele.
W zeszły poniedziałek mieliśmy wstępną wizytę kwalifikacyjną do in vitro w Eurofertilu w Ostravie. Na wizycie doktor musiał zrobić USG i pomierzyć jajniki, macicę i endometrium. Endometrium urosło do 10.5 mm (podczas poprzedniego USG miało 7,5 mm), więc miałam już dłużej nie brać luteiny i poczekać na okres. Co do wspomnianego polipa- doktor Kluszczyk stwierdził, że musimy poczekać na miesiączkę i dopiero po niej skontrolować to, bo on nie jest póki co w stanie jednoznacznie stwierdzić czy ten polip jest tam czy go nie i woli przyznać się do błędu niż upierać się, że polip jest, a nie będzie go tam wcale :P
Ze względów finansowych in vitro zostało odłożone w czasie. Z drugiej strony nie wiadomo nawet jak będą wyglądać te cykle i ewentualne torbiele, także na razie pozostaje nam przeprowadzać obserwację cyklu. Do tego na pewno będę musiała powtórzyć badania hormonów, bo aktualne są wymagane w Czechach przed podejściem do in vitro.
Skąd taki tytuł posta? Z komentarza mojej siostry, która jest szczęśliwą mamą 2 latka, mojego cudownego chrześniaka Dawidka. Siostra jest czasem lekko przeczulona na punkcie bakterii, zarazków itp. Kiedy zwróciła mi uwagę, że mam nie zbliżać się do jej syna, bo go zarażę (miałam lekki katar). Moja mama zwróciła jej uwagę, że dobrze wie, jak pragnę dziecka, że mam ciągle pod górkę i może mogłaby się powstrzymać od takich uwag. Moja siostra odpowiedziała, że może i nie mam dziecka, ale MAM DUŻO INNYCH RZECZY, KTÓRE ONA BY CHCIAŁA MIEĆ, A TEŻ NIE MA. Tak więc szczerze, z ręką na sercu oznajmiam: mogę oddać dom, pracę, samochód, możliwość wyjazdu na wakacje, cokolwiek... byle tylko mieć "pyk" i za pierwszym razem zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko...